Mój przypadek
Moje problemy zaczęły się od bólu w kręgosłupie i kulejącej nogi wesoły. Po około roku tych zmagań doszło drżenie rąk, następnie głowy a potem miałam wrażenie drżenie całego ciała. Czasami to wrażenie i dziś daje o sobie znać i widzą to moje bliscy zanim ja to jeszcze poczuję. Badania nie określiły (przynajmniej na razie innej choroby) więc ostatecznie po 5 latach stwierdzono, że drżenie to ds, natomiast kręgosłup to dyskopatia. Choć mam i inne problemy ale te bywają czasowo więc nie piszę o nich. Dostałam propranolol i ten znacznie poprawił komfort mojego życia a z bólem kręgosłupa , nóg i innych części ciała nauczyłam sie żyć. Najważniejsze - myśleć pozytywnie, nie zadręczać się chorobą (wiśta wio łatwo powiedzieć) i starać się śmiać z tego, że czasem ludzie patrzą na nas jak na dziwaków albo ze strachem bo myślą, że potrzebna nam pomoc. Najlepiej szukać takiej pracy, w której drżenie rąk nie będzie przeszkadzało. Ja musiałam zrezygnować z bycia urzędnikiem choć wiem, że pewnie ta praca przyczyniła się poniekąd do moich problemów z kośćmi wesoły. Kiedyś księgowa moja się przestraszyła i mói mi bym nie denerwowała się tak, a ja się tylko trzęsłam. Nie mam problemu z wypowiadaniem się publicznie ale pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że glos mi drżał, wyszło że się denerwuję a ja nie mogłam normalnie słowa powiedzieć. Ale dziś wiem kiedy może mi się to zdarzyć i wówczas normalnie informauję, że nie mogę mówić z uwagi na chorobę. Jakoś to jest. Ratuje mnie ruch, ruch i jeszcze raz ruch.


  PRZEJDŹ NA FORUM