Czy to DS czy może coś innego?...
No coz, chociaz mam z kim porozmawiac,mamy wszyscy to samo drzenie rak ktore bardzo ogranicza i uprzyksza nam zycie,zadne z nas tego nie chce a ds sie dzieje i to dokladnie tak jak opisuje Wacuaw,chcielibysmy gdzies to wyrzucic za siebie ,zniszczyc a ono jednak narazie z nami zostaje,cos wiec musimy zrobic aby robilo sie znosniej,to cos mam odkad pamietam a mam 59 lat ijuz doczekalam wczesniejszej emerytury a dopiero teraz dotarlo do mnie to ,ze mam ds -jest mi przez to lzej ,bo dotej pory myslalam jak wy -fobia,dyskryminacja psychiczna,odtracenie,wycofywanie sie z zycia,ucieczka w samotnosc,leki przed zyciem,ciagla walka o przetranie w pracy ,srodowisku ,w zyciu,mam to za soba i co moge poradzic?koniecznie isc do neurologa ,domagac sie dokladnego zdiagnozowania-wykonania wszelkich badan i ustalenia konkretnego leczenia,uwazam ,ze ds nie moze byc pozostawione zywiolowi,tego narazie nieda sie wyleczyc a mozna ustawic leki tak,ze powinnismy wzglednie egzystowac,abysmy nie stawali sie obrazem politowania i odtracenia,leki trzeba przyjmowac systematycznie -ja cale zycie Propranolol 20mg+Relanium5mg 1raz na dobe,wiecej nie moge bo RR i serce strasznie doluje,ale dla mnie to wzglednie wystarcza,dlatego trzeba isc do lekarza i domagac sie ustaleniakonkretnych dawek,przeciez jak czytam wszyscy jestescie b mlodzi i zycie przed wami szukajcie sposobow na swoje ds ,nle da sie wszystkiego powiedziec od razu ,moje mooto zyciwebardzo szczęśliwyziej sie zycie:


  PRZEJDŹ NA FORUM