Mój przypadek
Sopia. co do twoich obaw w sprawie dziecka to nic sie nie bój. Twój Instynkt macierzyński napewno zrobi swoje i ochroni Twoje dziecko przed ewentualnym wypadnięciem Ci z rąk. Nie zamartwiaj się na zapas. Ostatecznie jak będzie bardzo źle ktoś ci położy dziecko na kolanach i nie bedziesz go nosić.
Ja miałam przez jakieś 3 lata tak, że żadnych dzieci na ręce nie brałam...ale to nie były moje dzieci...i fakt że ręce miałam słabe. Ale jesli była możliwość by ktoś mi je podał to trzymałam dotąd dopóki nie czułam, że ręce zaczynają szwankować. Wówczas znajdą się inne chętne ręce do potrzymania dziecka. A jak już dziecko troszkę większe i siedzi, to posadzisz na kolanach i będziesz trzymać w całym pasie. Nie ma szans byś rozluźniła uścisk. To nie tak łatwo wypuścić dziecko z ręki kiedy się wie, że ma się pewne problemy. Wówczas sama kontrolujesz co ci wolno a co nie. A przy własnym dziecku kobieta otrzymuje od natury powera i to pozwala skutecznie opiekować się maleństwem. Najważniejsze żeby Twój partner to akceptował a całą resztą się nie przejmuj, nawet jeśli miałaby ci obrączka wylecieć z rąk.aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM