pomoc psychologiczna/terapia
    Niewiem pisze:

    Choruje od dziecka, od gimbazy chodziłam po różnych psychologach w tym prywatnych (z ostatnią utytułowaną psycholożką z występem w telewizji na koncie wytrzymałam dwa lata). Napiszę Ci szczerze od serca - odpuść sobie. Psychologowie to albo ludzie z wielką misją, którzy w życiu nie widzieli chorego człowieka ale po studiach zachowują się jakby byli samym dr Housem albo dzieci z klanów lekarskich, które były za głupie na karierę medyczną (potwierdzone przez znajomych lekarzy, sama moja ostatnia terapeutka do takowych się zaliczała).

    Mogę ci nawet zwizualizować wizytę: Idziesz do psycholożki, przez całe spotkanie opowiadasz o swojej chorobie i życiu, ona potakuje, na koniec rzuci ci stwierdzeniem w rodzaju "Mamy dużo pracy do wykonania" po czym na następnych spotkaniach zacznie rzucać hasłami w rodzaju: "Co dobrego wydarzyło się w twoim życiu", "Zaakceptuj siebie!", "Spróbuj pić zioła i odstawić cukier!" a na końcu przejdzie do najbardziej irytującej części, czyli: Mam pacjenta który ma raka/stwardnienie rozsiane i ten to ma dopiero źle w życiu!

    Czyli jak widać nie polecam ,)




Dzięki za odpowiedź, ja po samej terapii jestem jednej- 2 letniej i faktycznie w kwestii drzenia nic sie zupelnie nie zmienilo. Mysle, ze psychologia moze sobie radzic z roznymi tematami ale zgadzam sie z Twoim opisem przynajmniej w kwestii pewnych powaznych zaburzen. CO innego pomoc dojsc do siebie po rozwodzie, porozmawiac o trudnym wspomnieniu i wiele innych rzeczy, a co innego zwalczyc dysfunkcje ktora objawia sie fizycznie- czyli nie trudne emocje, nie problem z jakas zyciowa sytuacja, nie bezsennosc itd. itp. tylko namacalny fizyczny cyz fizycznie objawiajacy sie problem. Zeby nie bylo - nie umniejszam tamtym tylko hmm rozgraniczam.

Na pewno wroce do wątku teraz niestety ne9 mam czasu. Ale widzisz, psychiatra(chcialem dostac cos wspomagajacego sen) nawiazala do ds i twierdzila, ze jak najbardziej mozna terapia zwalczyc(oczywiscie nie na 100% ale ze jest duza szansa czy szansa) moje uwydatnienia jak to mam cale zycie czyli juz prawie 30 lat i ze czesto w sytuacjach bez stresu nic nie zmienily w jej opinii.
No nic, musze sie zbierac, wiec milego wieczoru i dziekuje za odpowiedz


  PRZEJDŹ NA FORUM