Primidon
Ostatnio został przypisany mi ten lek - wzięłam pierwszą dawkę 1/4. Po godzinie od wzięcia zaczęło mi się kręcić w głowie i dostałam mdłości. Kompletnie mnie wyłączyło, nie mogłam jeść, nie mogłam nawet siedzieć, bo tak mi wirowała ziemia. Miałam nawet kłopoty z myśleniem. Po 5-6 godzinach od wzięciu leku zwymiotowałam i dopiero wtedy zaczęło mi puszczać.
Na następny dzień dostałam jakiegoś ataku lęku, paranoi, nerwicy, nie wiem jak to określić... Strasznie napięły mi się mięśnie pleców jak gdyby coś złego zaraz miało się stać.

Na dzień dzisiejszy boję się tego leku. Jeżeli 1/4 kompletnie wyłączyła mnie z życia to nie chcę nawet myśleć co będzie po zwiększeniu dawki. Może gdybym cały dzień siedziała w domu to byłoby mi obojętne, ale ja chodzę do pracy, chcę zdawać na prawo jazdy, po cichu liczyłam,że dostanę taki lek po którym ludzie nie będą na mnie patrzeć w stylu "kto ją dopuścił?" Na jakiejś stronie przeczytałam nawet,że ten lek może wywołać padaczkę. Nie chcę mi się wierzyć, żeby lek mający ją leczyć miał ją wywołać, ale skoro metody leczenia raka są rakotwórcze...

I tu moje pytanie: Czy jest tu ktoś, kto miał na początku tak mocne skutki uboczne, ale mu przeszły? Bo nie mam pojęcia, czy dalej próbować czy sobie odpuścić. Lekarze potrafią tylko wróżyć...


  PRZEJDŹ NA FORUM