Skłonności do DS - próba usystematyzowania cech ludzi z DS
Dante, ładnie to napisałeś... mądrze... i pewnie trafnie w wielu przypadkach.
Ale co jeśli : brak zmian w mózgu, drżysz oglądając komedię a nie drżysz stresując się, a w badaniu fal mózgowych, występują pewne drgania odpowiadające niewielkim wyładowaniom typu epileptycznego, których nikt nie nazywa epilepsją. Rodzice nie drżeli (chyba) bo zmarli nie drżąc w wieku około 50 lat. Jedyne co uzyskujesz to podejrzenie ds, podejrzenie dyskopatii i... zmagasz się z codziennością ... robisz dużo, ale nie zawsze masz siłę na to, chcesz pracować ale nie posiedzisz bo cię blokuje, nie postoisz bo nogi nie wytrzymują, jedyny zawód który wydaje ci się możliwy do wykonywania i który właściwie jest twoją pasją leży tylko w marzeniach bo bezrobocie. Przegrywasz z młodością i brakiem wejścia.
Ja jestem realna, i absolutnie daleko mi do stwierdzenia chcę być ideałem, jedyne czego chcę to pracować w sposób który nie będzie mi działał niekorzystnie na zdrowie bo utrzymanie kondycji za wszelką cenę , nawet niepracowania to priorytet. A po latach zmagań nawet zarobienie 1000zł staje się dla ciebie nieosiągalne. A drżenie jest i nic na to nie możesz poradzić. Ja już robię dużo, nawet za dużo powiedziałabym czasem, ale to nie zapewnia nawet wegetacji - jedynie satysfakcję i szansę na stworzenie sobie miejsca pracy w dalszej lub bliższej przyszłości. Gdy ktoś nie może sobie pozwolić na takie działanie, pozostaje mu tylko depresja, bo nawet za wodę się płaci a co dopiero za jej podgrzanie i zawartość jeśli wymarzymy sobie jakąś zupę.
Stąd biorą się problemy.
Właśnie przez niektórych lekarzy chorzy popadają w depresję, bo jeśli nie potrafią nazwać twojej choroby to wysyłają Cię do do psychiatry. Owszem nie neguję tego, ale dotąd zdarzyło mi się dwa razy trafić na lekarza - neurologa który słucha.... pacjenta.
Muszę ci podziękować, przekonałeś mnie do tego, że muszę jednak zajrzeć do swojego neurologa, dawno u niego nie byłam a on wydał mi się bardzo mądry lekarz bo wysłuchał osoby która przyszła do niego po pomoc, nie zwolnienie, nie lekarstwa przeciwbólowe ale po pomoc . U poprzedniego szlak mnie trafił ... totalny znachor jak jeden z wielu których spotkałam na swojej drodze.
Nie jestem ideałem, ani Bogiem, chcę diagnozy ... wciąż od 10 prawie lat. Tylko tyle. Bo trudno żyć bez niej, z bólem i mocowaniem. Czasem łatwo się mówi,

KIM jesteś Dante? Psychologiem? Psychiatrą? Nie piszesz o chorobie.

Pozdrawiam i ja Ciebie.


  PRZEJDŹ NA FORUM