DS i Ja
U mnie DS ma tata. Nigdy nie był z tym u lekarza, ale strasznie trzęsą mu się ręce i głowa, a po kielichu przechodziwesoły Odziedziczyłam po nim wiele rzeczy, najpiękniejsze niebieskie oczy, wielki nos i DS. Problemy zaczeły się u mnie kiedy miałam trochę więcęj niż roczek, bardzo późno zaczęłam chodzić, ale umiałam stać przy czymś. Po przebudzeniu od razu wstawałam przy ścianie łóżka. Moja mama mówi że zawsze wtedy kiedy tak wstałam telepałam się jakieś 20 minut. Po kilku latach to mineło. Nie zwracałam uwagi na to czy trzęsą mi się ręce, ale bardzo często kiedy coś komuś podawałam, jadłam, coś otwierałam, zawsze ktoś mi mówił 'o matko co sie tak trzęsiesz, nie stresuj się, co ci tak latają ręce'. Ja tego nie zauważałam. Zawsze widzieli inni. Pewnego dnia (miałam 12 lat) kiedy wróciłam ze szkoły wściekła że znów była jakaś niezapowiedziana kartkówka a ja z tego nagłego stresu nie potrafiłam utrzymać w dłoni długopisu, mama stwierdziła że to nie jest normalne i zabrała mnie do neurologa który skierował nas do poradni chorób układu pozapiramidowego. Tam mnie zbadali, powiedzili że faktycznie "coś tam mam" i potwierdzili przypuszczenia mamy- jestem nienormalna, poradzili żeby mama zabrała mnie do psychiatry, żeby nie zawracać im głowy i że pewnie chciałam się zwyczajnie urwać ze szkoły. Pogniewałyśmy się z mamą na te niedobre panie i nasza krótka znajomość się skończyła. Z czasem problemy z trzęsieniem rąk się nasilały, utrudniając życie w szkole. Kiedy zaczęłam wkraczać w dorosły wiek okazało się że jeśli wypiję dwa kieliszki wódki ani drgnę. Hm. Pierwszy raz wybróbowałyśmy to z mamą przed studniówką. Wypiłam w domu z mamą, na imprezie ani kropli, ale polonez mi wyszedł jak z Pana Tadeusza. Przez chorobę zrezygnowałam z rzeczy które uwielbiałam robić. Zaczeła się coraz bardziej nasilać, zaczeła mi drgać również głowa. Szukałyśmy z mamą innego sposobu niż alkohol. Poszłam do neurologa i okazało się że mam DS! Dostałam proszki, myślałam że moje życie wróci do normy której nigdy nie było, a tu bach. Niestety, chociaż faktycznie w ciągu dnia czułam się lepiej, to zaczęły mnie budzić z rana ataki drgawek zanim dostałam lek. Zrezygnowałam z niego. Szukałam alternatywy. Poszłyśmy do zielarza...nie wierzę w takie rzeczy, ale poszłam tam dla mamy. Pomachał mi nad ręką jakimś wahadełkiem i przepisał mieszanki ziół. Dalej nie wierzyłam że to działa, ale mama nalegała więc piłam je przez 4 miesiące. Trochę to było uciążliwe, 3 razy dziennie pół godziny przed posiłkiem, gorzkie jak cholera... Były wakacje więc miałam na to czas. W tamtym czasie muszę przyznac że zapomniałam że mam DS, nie za bardzo obserwowałam czy coś się zmienia, tylko mama mi czasem mówiła 'mniej się trzęsiesz, o a teraz wcale się nie trzęsłaś', ale sami wiecie że na to nie ma zasady. W końcu się zbuntowałam i przestałam je pić. Po dwóch tygodniach oprzytomniałam że W OGÓLE nie trzęsie mi się głowa, w sytuacjach stresujących, a zaczynałam studia, w ogóle nie drgała. Byłam w szoku. Miałam jechać i znów kupić te zioła, ale zaniedbałam to i przepadło... Czasami się zastanawiam w jakim miejscu byłabym teraz gdybym była wytrwała i piła je dalej, ale pewnie nigdy sie nie dowiem. Po miesiącu od zakończenia ziołowej kuracji znów zaczeła latać mi głowa. Na studiach radziłam sobie w prosty sposób, 3 kielichy przed referatem, a na ustnych egzaminach po prostu się telepałam. We wrześniu wzięłam ślub. Spytacie mnie jak sobie poradziłam z przysięgą przed 250 osobami? Nawet nie drgnęłam. Miałam tylko problem z opanowaniem łez. U fryzjerki rano tak się telepałam że sama poszła do sklepu i kupiła mi ćwiartkę wiśniówki. Myślę że Pan Bóg się na mnie nie pogniewał. Ja to tratuje jak lekarstwo. Ostatnio poszłam na rozmowę o pracę. To jasne że nie mogłam wypić. Z rana poszłam do apteki i poprosiłam o jakiś syrop uspokajający. W drodze na rozmowe wypiłam całą butelkę. Przestałam się trząść. Już się ucieszyłam że znalazłam niealkoholowy sposób, kiedy zobaczyłam że syrop zawiera %. Pracy nie dostałam, chociaż myślę że pani która ze mną rozmawiała dawno nie miała tak rozbawionej kandytatki na stanowisko. Ciekawe jest to że do pewnego stopnia opanowałam trzęsienie lewej ręki. To niewiarygodne ale potrafię wypić pełniutkiego kielicha lewą ręką i nie rozlać ani kropli, podczas gdy myjąc zęby prawą o mało nie wydłubię sobie oka.. Myślę o powrocie do kuracji ziołowej sprzed kilku lat bo nie chce żeby moja rodzina wpadła w alkoholizm, w końcu ktoś zawsze musi ze mną wypić kiedy mam przed sobą jakiś stresujący dzień aniołek Pozdrawiam wszystkich strapionych, głowy i kieliszki w górę!bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM