mozesz sobie teraz myslec ze mi jest latwiej bo jakos sobie z tym radze... ale tak niejest, doszłem do tak fatalnego stanu ze nic innego mi juz niezostało jak tylko zmienic myslenie... i to wlasnie starm sie robic... codziennie słuchałem muzyki relaksacyjnej, treningu autogennego schultza, relaksacji bytofa itd... nawet zaczołem cwiczyc joge chociaz przestałem jak po tygodniu jak naciagłem sobie miesnia i ledwo chodziłem ^^ nadal jest zle ale teraz mam przynajmniej jakas nadzieje i mysle ze nadzieja, jakis cel i dazenie do tego jest w naszym porzypadku naprawde wazne... przemysl sobie wszystko to co napisałem bardzo powolutko w ktoras nocke i zycze powodzenia a pozniej napisz co o tym sadzisz  Pozdrawiam cie Madziu jak i zreszta równiez pozostałych forumowiczów  |