Moja przygoda z ds :)
Witajcie!

Ciesze się że znalazłem to forum, już myślałem że nikt mnie nie zrozumie a tu pach, okazało się że nie jestem sam ! wesoły

Z ds męcze się niestety już kilka, dłuższych lat..(bliżej 10 niż 3 wesoły ) Szczerze powiem wam, że nie pamiętam tego jak na początku rozwijała się ta choroba, jak to wszystko się pojawiło, pewnie w wieku kilkunastu lat człowiekowi tak to nie przeszkadzało jak przeszkadza teraz a teraz czasami jest tragedia. Tak naprawdę ja sam zdiagnozowałem sobie ds - zgodnie z opisami ludzkich doświadczeń. Nie to że nie kontaktowałem się z żadnym neurologiem, wręcz przeciwnie,byłem kiedyś , jak i dość niedawno - miałem robiony rezonans magnetyczny żeby zdiagnozować dlaczego te ręce mi się trzęsą(także ze względów upewnienia się przed inną chorobą - stwardnieniem rozsianym). Na badaniu oczywiście nic nie wykazało, zdrowy jak koń, a ręce się trzęsą dalej, lekarz przepisał mi niby propanolol,ale nie powiedział wprost że to ds, brałem pamiętam przez 30 dni razem z jakimiś ziołami, lecz choroba nie ustąpiła - jeszcze wtedy myślałem że propanolol mnie WYLECZY - dzięki wam wiem że on niestety tylko zmniejsza objawy..w sumie faktycznie mniej ręce drżały..ale od tamtej pory - a było to jakieś półtora roku temu, u lekarza po ten lek nie byłem mimo że wieelkie trudności stają na drodze..

A jeżeli chodzi o te trudności, choćby ostatnio, ślub kolegi, który wybrał mnie na świadka a do tego poprosił mnie o przeczytanie czytania..tragedia:/ gdy czytałem, musiałem sie spinać, bo gdybym sie rozluźnił, zacząłbym chyba po tym ołtarzu tańczyć z nerwów..wiadomo stres to wszystko nasila, i są takie skutki jakie są, a gdy schodziłem i stanąłem obok świadkowej, trząsłem się jeszcze cały z 10 minut..nie pytajcie później o podpis przy ołtarzu..no kur*a parodia, to była pan zielony Wiadomo później jeszcze kilka pierwszych kieliszków z dwóch rąk, żeby wejść w stan podpicia i wtedy już mogę normalnie funkcjonować, ale wyobraźcie sobie, musiałem polewać wódkę rodzicom państwa młodych, no ogólnie większości wesela..pan zielony długo by pisać bo takich sytuacji w życiu było już multum..dziwnie się człowiek czuję, bo ma się wrażenie że każdy Cię obserwuje i patrzy jak na zmarnowanego alkoholika który już nie potrafi utrzymać butelki..no ale jakoś trzeba żyć, obracać to w żart a tym którzy mogą wiedzieć - tłumaczyć że jest się chorym! Tak jak ja odesłałem kilka osbó na tą stronę żeby poczytali o co chodzi..może zmienią do mnie podejście i spojrzą na to z innej strony wesoły

Rozpisałem się troszke, ale czuje się tak jak bym opowiadał swoje ostatnie kilka lat życia..lol

Aa, i pytanka, słuchajcie czy ktoś z was używał propanololu pijąc dość regularnie alkohol
(chodzi o np raz ale porządnie w tygodniu wesoły) i czy działa on w taki sposób przyjmowany, czy trzeba koniecznie odstawić alkohol całkowicie?

Jak radzicie sobie z takimi sytuacjami jak wesela, urodziny, wiadomo, trzeba podnieść w towarzystwie kieliszek wódki czy wziąć widelec do ręki na obiedzie rodzinnym?

Serdecznie pozdrawiam ! wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM