Mój przypadek
Witaj Majka!

Dziękuję za odpowiedź oczko
Oczywiście przyznaję Ci rację, aczkolwiek jeśli chodzi o poinformowanie bliskich osób o mojej chorobie póki co (i nie prędko) nie chodzi w grę jak już pisałam, wiem po prostu, że nie zrozumieliby. Wolę, że myślą, że to skutki poalkoholowe badź już nawet alkoholizm - tak dla wyjaśnienia, naprawdę dużo nie piję - zdaję sobie sprawę jak bardzo pogarsza to mój stan. Co do płci przeciwnej - jeśli zdecydowałabym się na spotkanie, wyglądałoby to inaczej niż u Ciebie zapewne..nawet jeśli facet powiedziałby mi tak pięknie jak Twój do Ciebie (zadroszczę oczko ), to ja bym zapewne uciekła albo była do końca spotkania niesamowicie skrępowana. Bardzo wstydzę się mojego drżenia..sama niewyobrażalnie nakręcam się i nic dobrego z tego nie wychodzi. Wiem..oczywiscie zamiast domniemać..powinnam spóbować, ale póki co..za dużo nerwów by mnie to kosztowało.

Byłam dziś u psychiatry, o którym pisałam ostatnio iii..wyszłam w nienajlepszym nastroju muszę przyznać, ale pewnie dlatego, że Pani dr mówiła konkretnie i na temat, nie próbując na siłę mnie uszczęśliwiać czy mydlić oczu jak inni lekarze do tej pory (i tak zawsze kończyło się na uzależniającym xanaxie). Przede wszystkim przepisała mi leki na te moje lęki, dokładnie rozpisała plan jak mam je przyjmować jednocześnie powoli odstępując od xanaxu i całkowicie zaprzestając alkoholu.. Mimo, iż wiem, że tak właśnie należy zrobić, strasznie się boję, że mimo, że xanaxu nienawidzę z jednej strony, z drugiej nie umiem bez niego żyć, a jeśli chodzi o alkohol - jestem studentką nooo..jęzor z resztą lubię napić się, odstresować choć trochę od czasu do czasuoczko ale cóż...jeśli należy odstawić to trzeba i już. Terapię zaczynam od jutra, mam nadzieję, że w końcu zacznę..cóż..żyć.


  PRZEJDŹ NA FORUM