NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » WASZ PRZYPADEK » MÓJ PRZYPADEK

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

Mój przypadek

  
Majka
11.05.2012 10:05:14
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #936696
Od: 2012-5-10
Czeeeeść wesoły

baaaardzo się cieszę, że jestem na tym forumwesoły Ciężko mi jest jednak opisywać ten mój przypadek, bo zawsze się wstydziłam tej hmmm przypadłości i chciałam ukryć moje drżenie rąk. Od około 3 lat zaobserwowałam u siebie drżenie rąk i jak większość myślałam, że jest spowodowane stresem. W pewnym momencie mojego życia zaczęło mnie to jednak irytować i postanowiłam "coś" z tym zrobić. Neurolog zlecił mi zrobienie wszystkich badań (krew i MR). Wyniki ok, więc jego diagnozą było DS. Przepisał mi Mizodin, leki wykupiłam jednak nie zdecydowałam się jeszcze żeby je wziąć, bo jestem na takim etapie życia, że muszę wszystko ogarniaćwesoły Do tego przeczytałam duuuuużo o tym leku i najzwyczajniej w świecie boję się poddać tej "kuracji" wesoły Pan Doktor powiedział, że niby lek nie jest uzależniający, a On na siłę nie będzie mnie leczył ;> A poza tym te moje drżenia to mały pikuś w porównaniu do waszych dolegliwości, jeżeli i tak nie ma na tę chorobę leku,który całkowicie ją eliminuje to mogę jeszcze trochę poczekać z faszerowaniem się takim shitemwesoły

Mam takie pytanko - jak szybko DS postępuje? no wiecie w jakich odstępach czasowych Wasze drżenia się nasiliły?

Pozdrawiam Wszystkich! wesoły
  
Electra19.04.2024 22:20:06
poziom 5

oczka
  
Zibby
11.05.2012 11:10:12
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #936742
Od: 2011-10-7
U mnie zaczeło się drżeniem rąk gdy miałem ok 19 lat, następnie powoli przez kilka lat narastało ( doszło w międzyczasie drzenie glowy) i gdzieś w wieku ok 27 zatrzymalo sie, tzn przestało się nasilać.
Choć gdy tak dobrze sobie przypomnę to drzałem od zawsze, od dzieciństwa, ale występowało to bardzo rzadko, w sytuacjach bardzo dużego poddenerwowania.
  
Anna
11.05.2012 11:46:16
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: łódzkie

Posty: 416 #936772
Od: 2009-9-2
Moje problemy zaczęły się od bólu w kręgosłupie i kulejącej nogi wesoły. Po około roku tych zmagań doszło drżenie rąk, następnie głowy a potem miałam wrażenie drżenie całego ciała. Czasami to wrażenie i dziś daje o sobie znać i widzą to moje bliscy zanim ja to jeszcze poczuję. Badania nie określiły (przynajmniej na razie innej choroby) więc ostatecznie po 5 latach stwierdzono, że drżenie to ds, natomiast kręgosłup to dyskopatia. Choć mam i inne problemy ale te bywają czasowo więc nie piszę o nich. Dostałam propranolol i ten znacznie poprawił komfort mojego życia a z bólem kręgosłupa , nóg i innych części ciała nauczyłam sie żyć. Najważniejsze - myśleć pozytywnie, nie zadręczać się chorobą (wiśta wio łatwo powiedzieć) i starać się śmiać z tego, że czasem ludzie patrzą na nas jak na dziwaków albo ze strachem bo myślą, że potrzebna nam pomoc. Najlepiej szukać takiej pracy, w której drżenie rąk nie będzie przeszkadzało. Ja musiałam zrezygnować z bycia urzędnikiem choć wiem, że pewnie ta praca przyczyniła się poniekąd do moich problemów z kośćmi wesoły. Kiedyś księgowa moja się przestraszyła i mói mi bym nie denerwowała się tak, a ja się tylko trzęsłam. Nie mam problemu z wypowiadaniem się publicznie ale pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że glos mi drżał, wyszło że się denerwuję a ja nie mogłam normalnie słowa powiedzieć. Ale dziś wiem kiedy może mi się to zdarzyć i wówczas normalnie informauję, że nie mogę mówić z uwagi na chorobę. Jakoś to jest. Ratuje mnie ruch, ruch i jeszcze raz ruch.
_________________
Moje życiowe motto:

"Nigdy nie jest tak źle, co by nie mogło być gorzej"
  
karola240124
11.05.2012 12:01:39
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #936790
Od: 2011-12-6
Mi zaczęły się pierwsze drżenia w wieku 16 lat(lewa ręka), po roku doszła prawa, a teraz w wieku 19 lat drżą mi ręce- bardziej lewa, czasem głowa, a w czasie na prawdę dużego zmęczenia nogi dochodzą i nie jestem w stanie chodzić. Tak więc czekam z nadzieją, że już niedługo coś się zmieni i drżenia ulegną zmniejszeniu. Brałam primidin- i bez tego mam przewlekłe zapalenia żołądka- tak więc zaszkodził, a raczej nie pomógł. Po maturze zaczynam brać mizodin, a jak nie to to nie wiem...
  
Majka
11.05.2012 12:02:54
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #936792
Od: 2012-5-10
Ja mam nadzieję, że jeżeli od trzech lat drżenie nie przeniosło się na inne części ciała typu głowa to może to jednak nie jest ds, a jakaś reakcja na stres. Zawsze jest jakaś nadzieja... W innym razie mogę pożegnać się z moimi marzeniami o pracy, którą chciałam wykonywać, a tego bym nie zniosła :/
  
Anna
11.05.2012 12:07:04
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: łódzkie

Posty: 416 #936796
Od: 2009-9-2
A co chciałaś robić?

_________________
Moje życiowe motto:

"Nigdy nie jest tak źle, co by nie mogło być gorzej"
  
Majka
11.05.2012 12:09:51
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #936799
Od: 2012-5-10
Chcę pracować w Policji.
  
Anna
11.05.2012 12:17:40
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: łódzkie

Posty: 416 #936805
Od: 2009-9-2


Ilość edycji wpisu: 2
No to dlaczego nie? Policjant jest w terenie, czasem cos pisze na kolanie wiec nie musi byc ładnie, byleby sie doczytać. Jedyny problem stres, jesli to jest dla ciebie problem to nie przez trzesionkę ale przez stres mozesz miec problem. uważam ze powinnaś spróbować, zawsze możesz zrezygnować.
Nie spróbujesz to napewno się nie przekonasz, i zawsze bedziesz żałować i denerwować się na chorobę.
Ja jestem zdania, że to ja nie mam ds. Jest tyle innych, duzo bardziej przykrych chorób. Moja choroba prawdopodobnie keidys zostanie nazwana bo tak naprawdę nikt nie wie co to jest. Już tyle szpitali przeszłam i niewiele się dowiedziałam. A jesli Tobie trzesą się rece to dla mnie to wielce prawdopodobne jest wlasnie ds. A wierz mi, że z trzęsionką żyje się całkiem komfortowo jesli dodatkowo nie ma się innych przypadłości.

Musisz walczyć o siebie a nie dołować się. Na ds renty nie dają więc nikt tego nie traktuje jako jakąś cięzką chorobę. Pomyśl o tym.
_________________
Moje życiowe motto:

"Nigdy nie jest tak źle, co by nie mogło być gorzej"
  
Majka
11.05.2012 12:25:11
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #936808
Od: 2012-5-10
No nie wiem. Ja bym nie chciała mieć świadomości, że człowiek, który ma dostęp do broni i może jej użyć w sytuacjach stresowych może zacząć się telepać :/ To może być problem, choć znam kilku policjantów, którym trzęsą się ręce.

Ale dzięki za dodanie otuchy wesoły
  
Anna
12.05.2012 02:50:45
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: łódzkie

Posty: 416 #937327
Od: 2009-9-2
Majka koniecznie spróbuj... zawsze możesz zrezygnować, ale najpierw musisz się dostać. Więc proponuję powalczyć mimo wszystko.
_________________
Moje życiowe motto:

"Nigdy nie jest tak źle, co by nie mogło być gorzej"
  
Kaja
04.11.2012 04:42:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #1043404
Od: 2012-11-4
Witajcie!

Po pierwsze chciałam powiedzieć, że jestem pod wrażeniem Waszego optymizmu..ogółem. Nad napisaniem postu tutaj zastanawiałam się od dłuższego czasu, dziś jednak coś pękło..być może akurat tutaj znajdę pomoc..nie wiem..
Otóż na ds choruję od około 3 lat, wiadomo ze stopniowym pogarszaniem stanu..zaczęło się od trudności zjedzenia posiłku w obecności obcych osób na stołówce - po dziś, podobne trudności ale w obecności kogokolwiek. Z resztą..każdej czynności, przy której muszę użyć rąk, jednocześnie w obecności innych, towarzyszy ogronme trzesienie - zależnie od sytuacji nawet całego ciała, oraz głosu. Próbowałam zasięgnąć porad wielu lekarzy, wówczas nie znając diagnozy - neurologa, endokrynologów, następnie psychologów, psychiatrów a nawet bioenergoterapeuty. Co z tego wynikło a to, że od psychiatry dostałam mega dawki xanaxu, neurolog stwierdził, że jestem zdrowa (wyszłam z gabinetu z płaczem), psychologowie nie dali mi rady bo sama uprzedzałam ich mówiąc to co oni za chwile chcieli powiedzieć, tym samym doprowadzając do sytuacji, że zapadała niezręczna dość cisza.. jeśli chodzi o sprawy z tarczycą to już w normie, bioenergoterapeuta..no cóż, sprawił, że przez kilka dni byłam szczęśliwa, nie potrafię powiedzieć jak on to zrobił, ale w tym czasie ręce trzęsły się znacznie mniej (chcę nadmienić, że co do tego typu terapii byłam nastawiona baardzo sceptycznie, wręcz nie wierzyłam w jakąkolwiek moc takich ludzi, zostałam wręcz znuszona do wizyty przez rodzinę po nieudanej próbie samobójczej)jednak gdyby owy Pan już na drugiej wizycie mnie nie uwodził, by na trzeciej wprost zaproponować sex, być może zdziałałby cuda (wiadomo, podziękowałam a ręce znów zaczęły latać). Tak więc nikt nie zdiagnozował u mnie ds (ja sama nie wiedziałam o tym, że inni też na to chorują), diagnozę postawiłam sobie sama około rok temu, czytając wypowiedzi innych. Zaczęłam sama stosować propranolol w dawce 10 mg, w tej chwili 20mg 2x dziennie, ale muszę skonsultować to z lekarzem bo mam straszne duszności po przebudzeniu rano. Xanax z kolei biorę doraźnie, kiedy wiem, że np muszę za kilka hm..godzin podać komuś kawę.Przytoczyłam tu prozaiczną czynność, bzż której nie wyobrażam sobie nieobecności tej benzodiazepiny...nie wspominając już o poważniejszych sprawach gdzie xanax to już norma.
Ogólnie, z normalnej osoby, cieszącej się życiem, otaczającą przyrodą, najmniejszym sukcesem, powodzeniem u płci przeciwnej, stałam się niezwykle schorowaną, znerwicowaną, zkłóconą ze światem a przede wszystkim ze sobą. Popadam w jakieś paranoje, wariuję już, chorobę ukrywam od ponad 3 lat, nie ma opcji, żebym komuś z otoczenia o niej powiedziała - już to zrobiłam i powiedziałam 2 osobom - które nie zrozumiały w ogóle problemu a ja teraz, szczególnie w ich obecności nie jestem w stanie nic rękoma zdziałaćsmutny Kłocę się z wszystkimi, bliskie mi osoby się ode mnie odwracają, co mnie nie dziwi bo jestem nie do zniesienia, o poznawaniu osób płci przeciwnej nie ma mowy (myśl o wspólnej kolacji, kawie etc. mnie przeraża) W samotności nie potrafię żyć, umieram od środka, ale naprawdę, ciężko ze mną wytrzymać. Mam coraz dziwniejsze myśli i zaczynam bać się samej siebie. Płaczę, by za chwilę się uśmiechać. Coraz więcej innych chorób mnie dopada. Moi drodzy..ja zwyczajnie sobie nie radzę. I znając swoje psychozy boję o przysłowiowe jutro.
Kilka dni temu byłam u kolejnego neurologa, który o dziwo nie przepisał mi kolejnej dawki xanaxu a stwierdził, że jestem od niego uzależniona i skierował do psychiatry na odwyk. Owa wizyta ma się odbyć jutro...być może również dlatego tutaj piszę..być może znając swoje psychozy boję się o swoją reakcję, kiedy kolejny lekarz zbagatelizuje mój problem? Ja naprawdę, wiem jak xanax mnie zniszczył, nie nawidzę siebie pod jego wpływem, nie pamiętam przez to ślubu siostry, ani brata..z resztą wielu zdarzeń, moja pamięć i zdolność koncentracji pozostawia wiele do życzenia. Z niegdyś inteligentnej dzieczyny stałam się przysłowiową blondynką.. lekarz chce mnie wycignąć z xanaxu, ale kiedy ja bez niego normalnie nie mogę funkcjonować (pojecie normalnie nie jest tutaj niednoznaczne). Ok, trzęsę się teraz nawet bez obecności innych, zdaję sobie sprawę, że to efekt uzależnienia, ale czy Pani neurolog zastanowiła się dlaczego ja ten xanax zaczęłam brać..tego już nie wiem. Kiedy rzuciłam jej hasło choroba Minora, zdawała się być bardzo zdziwiona...jakby nie wiedziała co to jest, a jedyne co powiedziała na to, to "nie sądzę". No nic, zobaczę co powie mi ten psychiatra w poniedziałek, ale jeśli on mi nie pomoże, to ja nie wiem, sama nie dam sobie rady... mogłabym tu pisać i pisać, ale i tak napisałam dużo jak na mnie oczko mam szczerą nadzieję, że ktoś to przeczyta, może odpisze, może stanie się cud i wyjdę z tego jakże głebokiego dołka.. chcę żyć, ale z tą chorobą - nie potrafię, póki co ona wygrywa.
  
Electra19.04.2024 22:20:06
poziom 5

oczka
  
Majka
05.11.2012 10:00:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #1044123
Od: 2012-5-10
Witaj Kaja!

Ja też byłam strasznie przerażona na początku i zdziwiona optymizmem forumowiczów. Moim zdaniem największy problem z tymi Naszymi przypadłościami jest taki, że ciężko je zdiagnozować. Jeszcze bardziej obawiasz się tego co nieznane.Ja miałam takie załamania milion razy i nie dawałam już rady. Do tego skoro masz do czynienie z mało profesjonalnymi specjalistami, którzy bagatelizują Twój problem jest Ci jeszcze ciężej. Ale nie możesz dać się zniszczyć chorobie! Nie chcę tu pisać frazesów w stylu "Dasz radę", "To nie jest takie straszne", "Inni mają gorzej" itd. itp., ale spróbuj przestać unikać swoich najbliższych, bo to właśnie im możesz zaufać. Powiedz im o tych wszystkich swoich lękach. A co do płci przeciwnej wesoły Ja byłam długi czas sama i w końcu się przemogłam. Moją reakcją na jego pytanie podczas kolejnego spotkania o drżenie rąk, była spokojna odpowiedź, że to jest taka choroba na co On dotknął moich dłoni i powiedział "poradzimy sobie z Nią" wesoły Najgorsza jest izolacja przed ludźmi i światem smutny walcz.
  
Kaja
06.11.2012 00:17:47
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #1044805
Od: 2012-11-4


Ilość edycji wpisu: 1
Witaj Majka!

Dziękuję za odpowiedź oczko
Oczywiście przyznaję Ci rację, aczkolwiek jeśli chodzi o poinformowanie bliskich osób o mojej chorobie póki co (i nie prędko) nie chodzi w grę jak już pisałam, wiem po prostu, że nie zrozumieliby. Wolę, że myślą, że to skutki poalkoholowe badź już nawet alkoholizm - tak dla wyjaśnienia, naprawdę dużo nie piję - zdaję sobie sprawę jak bardzo pogarsza to mój stan. Co do płci przeciwnej - jeśli zdecydowałabym się na spotkanie, wyglądałoby to inaczej niż u Ciebie zapewne..nawet jeśli facet powiedziałby mi tak pięknie jak Twój do Ciebie (zadroszczę oczko ), to ja bym zapewne uciekła albo była do końca spotkania niesamowicie skrępowana. Bardzo wstydzę się mojego drżenia..sama niewyobrażalnie nakręcam się i nic dobrego z tego nie wychodzi. Wiem..oczywiscie zamiast domniemać..powinnam spóbować, ale póki co..za dużo nerwów by mnie to kosztowało.

Byłam dziś u psychiatry, o którym pisałam ostatnio iii..wyszłam w nienajlepszym nastroju muszę przyznać, ale pewnie dlatego, że Pani dr mówiła konkretnie i na temat, nie próbując na siłę mnie uszczęśliwiać czy mydlić oczu jak inni lekarze do tej pory (i tak zawsze kończyło się na uzależniającym xanaxie). Przede wszystkim przepisała mi leki na te moje lęki, dokładnie rozpisała plan jak mam je przyjmować jednocześnie powoli odstępując od xanaxu i całkowicie zaprzestając alkoholu.. Mimo, iż wiem, że tak właśnie należy zrobić, strasznie się boję, że mimo, że xanaxu nienawidzę z jednej strony, z drugiej nie umiem bez niego żyć, a jeśli chodzi o alkohol - jestem studentką nooo..jęzor z resztą lubię napić się, odstresować choć trochę od czasu do czasuoczko ale cóż...jeśli należy odstawić to trzeba i już. Terapię zaczynam od jutra, mam nadzieję, że w końcu zacznę..cóż..żyć.
  
Majka
06.11.2012 10:12:16
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #1044945
Od: 2012-5-10
Kaja,

miłość jest lekiem na całe zło oczko Ja w pewnym momencie zaczęłam się z tego drżenia śmiać wspólnie z moja rodziną i przyjaciółmi. Fakt, że mam to szczęście, że ludzie którzy mnie otaczają bardzo pomogli mi w poradzeniu sobie z tą sytuacją. Ty musisz przestać się tego wstydzić, bo to jest choroba. Nie Nasza wina, że takie dziadostwo się do nas przyczepiło :/ Współczuję Ci strasznie, że trafiłaś na lekarzy, którzy tak łatwo przepisują uzależniające leki. Mnie po trzech wizytach neurolog przepisał mizodin, którego nie zdecydowałam się wziąć do dnia dzisiejszego i nie żałuję, ponieważ wyobrażam sobie jak ciężko jest przestać brać. Ale na Twoim miejscu zrezygnowałabym jednak z tego alkoholu, albo zmieniła towarzystwo, które nie będzie Cię namawiać do picia. Alko pozornie wycisza drżenia, ale jak sama pewnie wiesz na drugi dzień jest zdecydowanie gorzej :/ Poza tym jesteśmy bardziej podatni na chorobę alkoholową, która często zaczyna się od odstawienia leków. Mam w rodzinie osobę, która leczyła się jeszcze kiedyś na fobię społeczną, przestała brać leki i popadła w alkoholizm, dlatego próbuję Cię ostrzec. Poza tym spróbuj trochę poczytać literatury naukowej na temat psychiki człowieka i ją poznać, może dowiesz się skąd biorą się Twoje lęki i nauczysz się z nimi walczyć bez prochów. Czasem jest to prostsze niż nam się wydaje wesoły

Pozdrawiam wesoły
  
Kaja
08.11.2012 22:58:55
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #1046848
Od: 2012-11-4
Majka, dziękuję Ci za rady wesoły rzecz w tym, że ja o tym wszystkim wiem, ale w mojej głowie dzieje się tak, że robię rzeczy o których wiem, że są złe dla mnie. Wiem też skąd mniej wiecej biorą się te moje lęki, walczyłam z ich przyczynami, bywało, że mój stan a przede wszystkim nastrój były lepsze..ale ostatnimi czasy cały ten shit wziął górę i nie radzę sobie smutny i sama nie poradzę..dlatego póki co oddaję się w ręce kolejnego lekarza..dziś zaczęłam brać Mozarin, no i zobaczymy..niestety na pierwsze efekty muszę czekać kilka tygodni :/ Co do podzielenia się z ludźmi moim problemem, chorobą jakby nie było-nie jestem jeszcze na to gotowa, pewnie dlatego, że ludzie, którym już powiedziałam zawiedli mnie strasznie. Watpię szczerze czy kiedykolwiek zaakceptuję to drżenie..eh.

"miłość jest lekiem na całe zło" - pięknie powiedziane i mimo, że jestem sama, wierzę Ci w 100% wesoły
  
slawus
15.12.2012 19:11:44
poziom 4

Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Opole

Posty: 233 #1073529
Od: 2009-7-13
Jak tam Kaja terapia działa? Wogóle to witam was po bardzo długiej przerwiejęzor już pewnie o mnie zapomnieliściejęzor ostatnie pół roku siedziałem w holandii i szczerze o chorobie wogóle nie myślałem i jakoś specjalnie mi nie przeszkadzała.
  
marcia_paw
22.03.2013 21:19:11
Grupa: Użytkownik

Posty: 16 #1257295
Od: 2013-3-22
Czesc
Boze jak bym czytala hostprie mojego zycia!
Co prawda nie biore xanaxu ale jak bym mogla to chetnie zjadlabym cale opakowanie . Ja jak mam wysjsc do np lekarza z 3 miesiecznym synkiem to przezywam stresuje caly tydzien. Wstydze wychodzic sie do ludzi do sklepu. Nie potrafie wlosyc kasy so portwela.
Nie pracuje ale bardzo bym chciala.
Kaja mamy przesrane z DS , ale patrzac z innej strony to nie jest az tak zle, mogloby byc gorzej\
Trzymaj sie












    Kaja pisze:

    Witajcie!

    Po pierwsze chciałam powiedzieć, że jestem pod wrażeniem Waszego optymizmu..ogółem. Nad napisaniem postu tutaj zastanawiałam się od dłuższego czasu, dziś jednak coś pękło..być może akurat tutaj znajdę pomoc..nie wiem..
    Otóż na ds choruję od około 3 lat, wiadomo ze stopniowym pogarszaniem stanu..zaczęło się od trudności zjedzenia posiłku w obecności obcych osób na stołówce - po dziś, podobne trudności ale w obecności kogokolwiek. Z resztą..każdej czynności, przy której muszę użyć rąk, jednocześnie w obecności innych, towarzyszy ogronme trzesienie - zależnie od sytuacji nawet całego ciała, oraz głosu. Próbowałam zasięgnąć porad wielu lekarzy, wówczas nie znając diagnozy - neurologa, endokrynologów, następnie psychologów, psychiatrów a nawet bioenergoterapeuty. Co z tego wynikło a to, że od psychiatry dostałam mega dawki xanaxu, neurolog stwierdził, że jestem zdrowa (wyszłam z gabinetu z płaczem), psychologowie nie dali mi rady bo sama uprzedzałam ich mówiąc to co oni za chwile chcieli powiedzieć, tym samym doprowadzając do sytuacji, że zapadała niezręczna dość cisza.. jeśli chodzi o sprawy z tarczycą to już w normie, bioenergoterapeuta..no cóż, sprawił, że przez kilka dni byłam szczęśliwa, nie potrafię powiedzieć jak on to zrobił, ale w tym czasie ręce trzęsły się znacznie mniej (chcę nadmienić, że co do tego typu terapii byłam nastawiona baardzo sceptycznie, wręcz nie wierzyłam w jakąkolwiek moc takich ludzi, zostałam wręcz znuszona do wizyty przez rodzinę po nieudanej próbie samobójczej)jednak gdyby owy Pan już na drugiej wizycie mnie nie uwodził, by na trzeciej wprost zaproponować sex, być może zdziałałby cuda (wiadomo, podziękowałam a ręce znów zaczęły latać). Tak więc nikt nie zdiagnozował u mnie ds (ja sama nie wiedziałam o tym, że inni też na to chorują), diagnozę postawiłam sobie sama około rok temu, czytając wypowiedzi innych. Zaczęłam sama stosować propranolol w dawce 10 mg, w tej chwili 20mg 2x dziennie, ale muszę skonsultować to z lekarzem bo mam straszne duszności po przebudzeniu rano. Xanax z kolei biorę doraźnie, kiedy wiem, że np muszę za kilka hm..godzin podać komuś kawę.Przytoczyłam tu prozaiczną czynność, bzż której nie wyobrażam sobie nieobecności tej benzodiazepiny...nie wspominając już o poważniejszych sprawach gdzie xanax to już norma.
    Ogólnie, z normalnej osoby, cieszącej się życiem, otaczającą przyrodą, najmniejszym sukcesem, powodzeniem u płci przeciwnej, stałam się niezwykle schorowaną, znerwicowaną, zkłóconą ze światem a przede wszystkim ze sobą. Popadam w jakieś paranoje, wariuję już, chorobę ukrywam od ponad 3 lat, nie ma opcji, żebym komuś z otoczenia o niej powiedziała - już to zrobiłam i powiedziałam 2 osobom - które nie zrozumiały w ogóle problemu a ja teraz, szczególnie w ich obecności nie jestem w stanie nic rękoma zdziałaćsmutny Kłocę się z wszystkimi, bliskie mi osoby się ode mnie odwracają, co mnie nie dziwi bo jestem nie do zniesienia, o poznawaniu osób płci przeciwnej nie ma mowy (myśl o wspólnej kolacji, kawie etc. mnie przeraża) W samotności nie potrafię żyć, umieram od środka, ale naprawdę, ciężko ze mną wytrzymać. Mam coraz dziwniejsze myśli i zaczynam bać się samej siebie. Płaczę, by za chwilę się uśmiechać. Coraz więcej innych chorób mnie dopada. Moi drodzy..ja zwyczajnie sobie nie radzę. I znając swoje psychozy boję o przysłowiowe jutro.
    Kilka dni temu byłam u kolejnego neurologa, który o dziwo nie przepisał mi kolejnej dawki xanaxu a stwierdził, że jestem od niego uzależniona i skierował do psychiatry na odwyk. Owa wizyta ma się odbyć jutro...być może również dlatego tutaj piszę..być może znając swoje psychozy boję się o swoją reakcję, kiedy kolejny lekarz zbagatelizuje mój problem? Ja naprawdę, wiem jak xanax mnie zniszczył, nie nawidzę siebie pod jego wpływem, nie pamiętam przez to ślubu siostry, ani brata..z resztą wielu zdarzeń, moja pamięć i zdolność koncentracji pozostawia wiele do życzenia. Z niegdyś inteligentnej dzieczyny stałam się przysłowiową blondynką.. lekarz chce mnie wycignąć z xanaxu, ale kiedy ja bez niego normalnie nie mogę funkcjonować (pojecie normalnie nie jest tutaj niednoznaczne). Ok, trzęsę się teraz nawet bez obecności innych, zdaję sobie sprawę, że to efekt uzależnienia, ale czy Pani neurolog zastanowiła się dlaczego ja ten xanax zaczęłam brać..tego już nie wiem. Kiedy rzuciłam jej hasło choroba Minora, zdawała się być bardzo zdziwiona...jakby nie wiedziała co to jest, a jedyne co powiedziała na to, to "nie sądzę". No nic, zobaczę co powie mi ten psychiatra w poniedziałek, ale jeśli on mi nie pomoże, to ja nie wiem, sama nie dam sobie rady... mogłabym tu pisać i pisać, ale i tak napisałam dużo jak na mnie oczko mam szczerą nadzieję, że ktoś to przeczyta, może odpisze, może stanie się cud i wyjdę z tego jakże głebokiego dołka.. chcę żyć, ale z tą chorobą - nie potrafię, póki co ona wygrywa.
aniołek
  
Anna
25.03.2013 08:51:52
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: łódzkie

Posty: 416 #1274354
Od: 2009-9-2
Dziewczyny nie jest źle, raz z górki innym razem pod górkę. Niektórym łatwiej - mają diagnozę i są załamani że to właśnie oni. Ja właściwie nie mam - bo niby mam i drżenie samostne i dyskopatię i ...coś tam ejszcze a wszystko zaczeło się w jednym czasie. Czekam na diagnozę z utęsknieniem ale już nie na siłę. Robię w życiu fajne rzeczy - dla innych. Biorę propranolol 2razy dziennie i jakoś jest. Bez niego nie da rady. Próbowałam trzęsę sie jak galareta w tej chwili bez lekow. Wręcz je pokochałam, bo widzę ze bez nich gorzej mi sie funkcjonuje.
Ale dzieki braku diagnozy nauczylam sie stawac obok tego co sie dzieje, czasem to trudne ale mimo wszystko i tak mi łatwiej niż keidyś. Trzymajcie się kobietki kochane. I faceciki też.

_________________
Moje życiowe motto:

"Nigdy nie jest tak źle, co by nie mogło być gorzej"
  
marcia_paw
25.03.2013 15:07:43
Grupa: Użytkownik

Posty: 16 #1279571
Od: 2013-3-22
Slawek...
A gdzie w holandii?





    slawus pisze:

    Jak tam Kaja terapia działa? Wogóle to witam was po bardzo długiej przerwiejęzor już pewnie o mnie zapomnieliściejęzor ostatnie pół roku siedziałem w holandii i szczerze o chorobie wogóle nie myślałem i jakoś specjalnie mi nie przeszkadzała.
  
slawus
25.03.2013 15:58:43
poziom 4

Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Opole

Posty: 233 #1279676
Od: 2009-7-13
Marcia a gdzie ja nie byłem jęzor w Holandii byłem 4 razy: Utrecht,Gouda,Venray, okolice Deventer troche tego byłowesoły A ty też byłaś w Holandii??
  
Electra19.04.2024 22:20:06
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » WASZ PRZYPADEK » MÓJ PRZYPADEK

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny